Maja Lunde nie zadowoliła się jedną historią ale podarowała nam trzy opowieści, które oprócz pszczół w zasadzie prawie nic nie łączy. Podróżując pomiędzy XIX wieczną Anglią, współczesną nam Ameryką i Chinami u schyłku XIX wieku gładko przechodzimy z jednej epoki w drugą zgłębiając tajniki pszczelarstwa czy odkrywając świat pozbawiony tych pożytecznych owadów. Powieść Mai Lunde, która dostarcza nam wiele informacji na temat hodowli pszczół, jest nie tylko ponurą, bardzo realistyczną, wizją świata, w którym ludzkość próbuje przetrwać po całkowitym ich wyginięciu, jest to też wzruszająca historia o wielkiej pasji, która nadaje sens życiu, o skomplikowanych relacjach między dziećmi i rodzicami czy o bezgranicznej matczynej miłości. Maja Lunde z dużym wyczuciem pisze o nadziejach pokładanych w potomstwo, o uwielbieniu córki dla ojca, o determinacji matki w dążeniu do odkrycia prawdy. Oszczędny ale nie pozbawiony uroku styl norweskiej autorki bardzo dobrze oddaje panujący w książce nastrój napięcia i niepokoju.
Czytając o ulach, trutniach i robotnicach chcąc nie chcąc wracałam wspomnieniami do Mai, Gucia i Klementyny. Pszczoły, do tej pory przywodzące na myśl ulubioną kreskówkę dzieciństwa, teraz będą mi się także kojarzyć z subtelną i poruszajacą "Historią pszczół", która okazała się jeszcze lepsza niż się tego spodziewałam.
Muszę wreszcie to przeczytać! Chodzi za mną i chodzi :)
RépondreSupprimerZnam Cię z Insta i widzę teraz, że muszę częściej do Ciebie wpadać, żeby szlifować francuski :) Ale nie wiem, czy zdobędę się na komentarze po francusku, czy dalej będę cisnąć po polsku :P
Pozdrawiam :)
Zaglądaj, zaglądaj :-) Każdy polski komentarz mnie niezmiernie cieszy. A Historię pszczół koniecznie przeczytaj, myślę, że nie pożałujesz.
SupprimerTrudno się nie zgodzić.
RépondreSupprimerZaczelam czytac, ale nie moge sie "przebic", ale poniewaz zachecasz swoja opinia to sprobuje drugiego podejscia.
RépondreSupprimerTo ci zycze, zebys za drugim razem sie "przebila" bo warto.
Supprimer