Habituellement ce genre d'histoires ne m'attire pas vraiment mais j'ai succombé à quelques bonnes critiques de ce roman écossais.
Eleanor Oliphant est une solitaire plutôt excentrique. Sa vie est rythmée par les journées d'un travail peu passionnant, les weekends arrosés de vodka et les sempiternelles conversations téléphoniques du mercredi avec sa mère. Quand un jour elle s'éprend d'un chanteur elle décide d'élaborer tout un plan pour le conquérir. Au même moment un de ses collègues de travail commence à lui manifester de l'intérêt et son existence, jusqu'à présent plutôt monotone, devient un peu plus excitante quand en sortant du travail ils sauvent la vie d'un sympathique papy.
Le plus grand atout de ce roman est bien évidemment le personnage d'Eleanor qui est une sorte de Bridget Jones mais en version plus tragique. Dès le début on sent qu'il y a une raison à son malaise et à son isolement. Difficile de résister au charme de cette trentenaire hors du commun; son franc parler, sa curiosité, sa naïveté et même ses bizarreries ont gagné ma sympathie. On ne peut pas s'empêcher de sourire à ses bévues mais cette histoire est finalement moins drôle qu'on aurait pu croire de prime abord.
Une lecture assez sympathique et un premier roman plutôt réussi.
Fleuve Editions - 2017 - 432 pages
Traduit par Aline Azoulay-Pacvon
Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze
Ta powieść chodziła za mną już do jakiegoś czasu, sama nie wiem dlaczego bo raczej stronię od tego typu lektur. Zaciekawił mnie opis, zaintrygował tytuł a ostatecznie do jej przeczytania zachęciło mnie kilka dobrych opinii na jej temat.
Eleanor Oliphant wiedzie samotne i raczej monotonne życie. W tygodniu mało pasjonująca praca, co środę rozmowa telefoniczna z mamą a w weekendy telewizor i butelka wódki. Gdy pewnego dnia Eleanor zadurza się w przystojnym piosenkarzu postanawia zrobić wszystko by podbić serce obiektu swoich westchnień. Nieoczekiwanie też zaczyna się nią interesować kolega z pracy i gdy ktoregoś wieczoru ratują życie spotkanego przypadkiem staruszka, szara do tej pory egzystencja nieco ekscentrycznej Eleanor zaczyna nabierać kolorów.
Największą zaletą powieści jest oczywiście jej główna bohaterka. Eleanor Oliphant to taka Bridget Jones w tragiczniejszej wersji. Od początku wiadomo, że jakiś dramat zawarzył na całym jej życiu. Nietuzinkowa Eleanor intryguje, czasami bawi, denerwuje, wzbudza sympatię, smutek a momentami litość.
Nie jest to może porywająca lektura, którą czyta się z wypiekami na twarzy, nie jest to żadne literackie arcydzieło ale całkiem przyzwoita powieść obyczajowa i raczej udany debiut szkockiej pisarki.
Nie jest to może porywająca lektura, którą czyta się z wypiekami na twarzy, nie jest to żadne literackie arcydzieło ale całkiem przyzwoita powieść obyczajowa i raczej udany debiut szkockiej pisarki.
Wydawnictwo Harper Collins - 2017 - 352 strony
Tłumaczenie Magdalena Słysz
Je l'ai noté depuis un petit moment. Je le lirai peut-être un jour.
RépondreSupprimerJ'espère qu'il te plaira.
SupprimerUne lecture que j'avais beaucoup aimée.
RépondreSupprimerOui, je m'en souviens.
SupprimerJ'ai lu des avis très positifs sur ce roman ! On verra... ;) Si j'ai envie d'une lecture "sympathique".
RépondreSupprimerOui, sympathique mais sans plus.
SupprimerJe ne sais pas trop quoi en penser, je ne suis pas sûre d'adhérer.
RépondreSupprimerJe comprends ta réticence.
Supprimer