Podczas gdy wszyscy się zachwycali "Rdzą" ja zdecydowałam się sięgnąć po równie zachwalaną wcześniejszą powieść Jakuba Małeckiego. Tym samym miniony rok zakończyłam bardzo pozytywnym akcentem bo "Dygot" okazał się moim absolutnym hitem 2017 roku.
Poznajemy naprzemiennie losy dwóch polskich trochę nietypowych rodzin, od czasów przedwojennych po współczesność. Milka Gelda w dzieciństwie cudem uniknęła śmierci po wybuchu niewypału i po tym nieszczęśliwym wypadku pozostały jej szpetne blizny na całym ciele. Wiktor Labendowicz jest albinosem dzielnie stawiającym czoła nieustającym obelgom i zaczepkom ze strony otoczenia. Tych dwóch wyrodków, naznaczonych przez los, połączy miłość, chwilowe wytchnienie w ich niełatwym żywocie.
Jakub Małecki pisze w taki sposób, że ani na chwilę nie miałam ochoty przerwać tej fascynującej wiejskiej eskapady po Wielkopolsce. Sięgając po "Dygot" możemy przeczytać o polskiej wsi, takiej jaka była i pewnie ciągle gdzieś tam jest (biednej i zabobonnej) i takiej, jaka nam się marzy (autentycznej i magicznej). Tragizm w połączeniu ze sporą dawką humoru okazał się świetną kombinacją bo bulwersujące losy bohaterów i kumulację nieszczęść równoważą czasami wręcz komiczne sytuacje. Całości dopełnia rodzinna tajemnica i kryminalny wątek.
Jest to osobliwa historia o życiu, które zatacza krąg, o cierpieniu i radości, o ludzkich pragnieniach i słabościach. Niezwykła atmosfera, niecodzienne postaci, świetny język, po prostu wspaniała książka.
Jest to osobliwa historia o życiu, które zatacza krąg, o cierpieniu i radości, o ludzkich pragnieniach i słabościach. Niezwykła atmosfera, niecodzienne postaci, świetny język, po prostu wspaniała książka.
Wydawnictwo SQN - 2015 - 320 stron
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire