14 septembre 2017

Narzeczona Schulza (La fiancée de Bruno Schulz) - Agata Tuszyńska

Po raz pierwszy o książce usłyszałam, gdy pojawiła się wzmianka o jej nominacji do dwóch prestiżowych francuskich nagród literackich. Choć powieść Agaty Tuszyńskiej nie została nagrodzona, sama nominacja była juz sporym wyróżnieniem. I to była w zasadzie moja jedyna motywacja do jej przeczytania. O Brunonie Schulzu mało co wiedziałam, poza tym że jest autorem "Sklepów cynamonowych" i Sanatorium pod Klepsydrą", tytułów znanych mi zresztą tylko ze słyszenia. Było to też moje pierwsze spotkanie z prozą Agaty Tuszyńskiej, mimo że to jej nie pierwsza przetłumaczona pozycja na francuski.

Mało kto słyszal o Józefinie Szelińskiej i jej czteroletnim związku z drohobyckim artystą i pisarzem i ujęcie tematu z tej perspektywy jest niezwykle interesujące i oryginalne. Agata Tuszyńska zręcznie snuje opowieść o Brunonie Schulzu przez pryzmat tego krótkiego narzeczeństwa stawiając na pierwszym planie tę, która żyła w cieniu zamordowanego przez hitlerowców pisarza. 

Choć sporo możemy się z książki dowiedzieć o życiu i twórczości artysty, najwiekszą jej zaletą jest sposób w jaki autorka połączyla fakty z fikcją literacką. Lubię gdy wyobraźnia pisarska uzupełnia i wzbogaca trudną do zweryfikowania rzeczywistość. Agacie Tyszyńskiej wyszło to po mistrzowsku bo wiarygodnie wciela się w postać i intymny świat zagadkowej Juny. Niezwykle ciekawe są fragmenty nawiązujące do życia literackiego przedwojennej Polski. Trudno też pozostać obojętnym na tragiczne losy polskich Żydow podczas okupacji czy szerzący się antysemityzm w komunistycznej Polsce. Tę niezwykle poruszającą i naładowaną emocjami historię o miłości, straconych złudzeniach, samotności i tworzeniu dodatkowo wzbogacają wplecione w tekst zdjęcia i rysynki Brunona Schulza. Niezapomniana lektura.

Wydawnictwo Literackie - 2015 - 324 strony
✮✮✮✮✮




La fiancée de Bruno Schulz

Ce n'est pas le premier roman d'Agata Tuszyńska traduit en français mais c'est le premier à être nommé au Prix Femina et Prix Médicis 2015 ce qui m'a motivée à le découvrir. Je savais très peu de choses sur Bruno Schulz, auteur des fameux recueils de nouvelles "Les Boutiques de cannelle" et "Le sanatorium au croque-mort". J'ignorais l'existence de Józefina Szelińska qui pendant quatre ans a fréquenté l'artiste. 

C'est par le prisme de cette liaison que l’auteure aborde la vie et l'oeuvre de cet écrivain et dessinateur polonais d'origine juive. J'ai appris pas mal de choses sur Bruno Schulz, la vie littéraire de la Pologne d'avant guerre, ses contacts avec Witold Gombrowicz, Stanisław Witkiewicz, Zofia Nałkowska, les grandes figures de la vie artistique polonaise de l'époque. L'auteure aborde également le sort tragique des Juifs polonais pendant l'occupation et l'antisémitisme dans la Pologne communiste. 

Ce qui est tout de même le plus intéressant dans cette biographie romancée c'est l'aisance avec laquelle Agata Tuszyńska s’immisce dans la vie intime de Juna (Józefina) dont on sait très peu de choses. J'aime bien quand la fiction s’entremêle avec les faits connus, quand l'imagination littéraire comble les lacunes de l'histoire. Agata Tuszyńska le fait à merveille ce qui rend ce roman vraiment passionnant. 

Un roman enrichissant et chargé d'émotions que je suis contente d'avoir découvert. Dommage que la version française soit dépourvue de photos et de dessins de Bruno Schulz présents dans l'édition originale.

Si ce livre vous intéresse il peut voyager jusqu'à chez vous. Il suffit juste que vous le commentiez sur votre blog (si vous en avez un) et/ou sur les réseaux sociaux (Babelio, facebook, twitter, instagram etc).

Grasset - 2015 - 400 pages - traduit du polonais par Isabelle Jannès-Kalinowski
Quatrième de couverture:« Józefina Szelinska, dite Juna, fut entre 1933 et 1937 la fiancée de Bruno Schulz, peintre et écrivain de génie, âme tourmentée, assassiné en 1942 dans sa ville natale de Drohobycz, en Pologne. Elle fut sa compagne et sa muse. Mais Bruno Schulz était incapable d’aimer, sinon de vivre. Accaparé par sa seule véritable passion – son œuvre –, il devait inexorablement s’éloigner de Juna, et du monde. Elle ne l’oublia jamais, et continua de vivre avec son fantôme jusqu’à sa propre disparition, en 1991. De cette histoire, elle ne dit rien, à personne, pendant près d’un demi-siècle. Après guerre, à la rubrique “état-civil” des formulaires, elle écrivait : “seule”. Voilà pour les faits. Tout le reste n’est que le jeu de l’histoire, de la mémoire et de l’imagination. » – A. T.





10 commentaires:

  1. Ja też zachwyciłam się tą książką. Czytałam, ze nowa podstawa programowa w szkołach wykluczyła Schulza ze spisu lektur. A szkoda, że lektury wybierają osoby, nieznające się na książkach. Chociaż, skoro istnieją polonistki, które nie lubią książek? To i to jest możliwe.
    Jak czytałam tę książkę, to sobie myślałam, że Schulz te swoje wady doprowadził tak do ekstremum, że aż w historii uciekł ze swojego zaszufladkowania w 'pisarza żydowskiego'. To wybitna indywidualność.

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Kiedys sie zabiore za "Sklepy cynamonowe" i nadrobie szkolne zaleglosci, za moich czasow byla to chyba lektura uzupelniajaca.

      Supprimer
    2. Myśmy omawiali i wiesz, naprawdę byłam zachwycona. A w sumie licealista woli książki prostsze. Te psychodeliczne obrazy mnie poruszyły, pamiętam. Ta księga i wielka baba jako symbol. I chyba cala klasa przeczytała je z radością.

      Supprimer
    3. O rysunkach Schulza nie mialam wczesniej pojecia, naprawde duzo sie z tej ksiazki dowiedzialam.

      Supprimer
  2. Je ne connaissais pas du tout Bruno Schulz... C'est intéressant toutes ces lectures différentes que tu nous proposes.

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Merci antigone, c'est entre autres le but de ce blog, faire connaître les romans polonais dont on parle très très peu.

      Supprimer
  3. Je me suis souvenue de ton billet à propos de ce roman et je l'ai proposé dans le cadre de la pré-sélection du forum Critiques Libres pour les prochains prix des lecteurs en 2018 (et qui concernent les romans publiés en 2015, en fonction de quelques critères bien précis). Je croise les doigts pour qu'il soit sélectionné en final dans sa catégorie (4 romans pour la Catégorie Romans traduits) ! Mais qu'il le soit ou pas, je le lirai de toute façon ;-)

    RépondreSupprimer
    Réponses
    1. Cela ma fait énormément de plaisir. Je peux te l'envoyer si tu veux, c'est le seul de mes trois livres voyageurs qui n'est pas encore parti de chez moi.

      Supprimer
    2. Je te remercie de la proposition, Edyta, mais j'ai vu qu'il était disponible dans plusieurs bibliothèques bruxelloises, et grâce au service du Prêt inter-bibliothèques, je devrais pouvoir me le procurer sans trop de peine ;-)

      Supprimer
    3. En effet, c'est pratique. :-)

      Supprimer