"Kiedyś, wyobraźcie sobie..."
Jest taka księgarnia taniej książki w Krakowie, którą odkryłam podczas moich ostatnich wakacji w Polsce. Tam właśnie, wraz z kilkoma innymi książkami, "Lala" wpadła mi w ręce, wzbogacając tym samym moją bibliotekę o kolejną sympatyczną powieść.
Na początku musiałam się nieco wgryźć w lekko zagmatwane rodzinno - sąsiedzkie koligacje ale i tak co jakiś czas utykałam przy wspinaczce po skomplikowanym drzewie genealogicznym rodziny autora. Trochę musiałam się też oswoić z językiem "gadanym", który koniec końców okazał się dużą zaletą snutych opowieści. Historię pewnej rodziny z tradycjami poznajemy dzięki babci - bajarce, tytułowej Lali, której rodzinne anegdoty towarzyszyły autorowi od małego. Zręcznie spisane stały się swego rodzaju hołdem wnuka dla ukochanej babci, której obrazu nie zatarły ostatnie, naznaczone już chorobą, wspólne chwile.
Spora dawka humoru ale też i kilka wzruszających momentów umiliły mi lekturę, którą mogę tylko polecić.
"Lala" to książka gadana a zatem książka o wielu sprawach. O miłości w rozmaitych odmianach, chorobie i odchodzeniu. O wielkich wojnach i japońskim szpiegu, piorunie kulistym i krowie w sałatkach. O małym dworku i zagubionym pierścionku z szafirem. Lecz nade wszystko o bliskości - o tym jak obce miejsca i osoby stają się nam bliskie dzięki opowieści.
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire